Siedziałam długo na kompie, więc
odsypiałam do południa. Jeśli kto może sobie na to pozwolić, to to lubi.
Gérard wstaje o 5:00 i wyjeżdża do pracy. Pies był sam, bez dozoru (a musi mieć stale? Nie wiedziałam... już i tak z
nim jak z dzieckiem: wyprowadzać, uczyć. A to mycie łazienki... – kiedyś,
dawno, prałam w zimnej wodzie pieluchy. )
I piesi się nudził. Pogryzł już masę
rzeczy (moje buty i pantofle Gérarda), ale teraz ściągnął wiertarkę z dolnej
półki biurka. Tego mu nie wolno! Już
przedwczoraj też ściągnął długopis ze stolika i schrupał.
A teraz, jak się obudziłam,
kawałki kabla od wiertarki wszędzie wśród podartych papierów (stara książka
telefoniczna – to mu wolno), narzygał na dywanie w trzech miejscach (swoje
krokietki) ale w tym pełno kawałeczków kabla, niektóre w plastiku, inne to już
tylko splątane miedziane druciki.
Wtyczkę i mocowanie znalazłam
pod biurkiem. Ale nie ma wiertła! A ja nie pamiętam czy, kilka miesięcy temu,
wyjęłam i schowałam (bo wystawało i haczyło) czy zostawiłam w.
Czy pies wyrzygał wszystko? A
jeżeli nie? Jeżeli druciki poranią mu
jelita?
Gérard się zmartwi bardzo. Jego
pies u niego bardziej kochany od człowieka.
Mi też będzie przykro. Powiem:
"No trudno, za głupi żeby przeżyć" (wyrażenie ze świata asurów).
Można go u weterynarza
prześwietlić. Ale to będzie tylko
diagnoza. A co mogę zrobić?
Wiertarkę naprawię, umiem
przełożyć kabel a Gérard ma trochę narzędzi na części, w których się spalił silnik.
20/10/12
Wrócił Gérard, uspokoił:
- Nic psu nie będzie. Pies
wszystko wyrzyga. (Ida czy Suif wyrzygała raz całą girlandę na choinkę.) Gorzej, jeśli zje jakieś lekarstwa. Tego nie
zwróci, na to trzeba uważać. (I jeszcze na coś innego, ale zapomniałam.
Na razie pies czuje się dobrze,
ma apetyt, robi (olbrzymio) w łaience... Może rzeczywiście nic mu nie będzie?
Niezły ten pies, powodzenia w pożeraniu przez niego następnych, jeszcze ciekawszych niż wiertarka rzeczy ;) :)
OdpowiedzUsuń