niedziela, 7 października 2012

"Niezadowoleni z blog.pl"


Poprzednie wpisy miałam opublikować 4/9/12, pamiętam.  I z zaskoczeniem odkryłam, że blog ma zmieniony wygląd, a ja na niego nie mogę wejść...
To świństwo, co spotkało bloggerów, to ja jeszcze opiszę.  Cały wkurw związany z nieporozumieniem z Gérardem włożyłam w pyskowanie: maile do administracji, odzyskiwanie hasła, alarm podniesiony z powodu odhasłowania blogów i przy każdej notce podawanie nieraz prawdziwego nazwiska...  Kto miał bloga na hasło, robił to nie bez powodu. A teraz nagle wszystko stało się  dla każdego dostępne: dla znajomych z reala, (nie)życzliwych, męża, żony...  I nawet sam autor nie może (z powodu bałaganu z hasłami) wejść by wymazać...  Poważne naruszenie danych osobowych. Dopiero po moim pyskowaniu połapali się i blogi na hasło są całkiem niewidoczne. Dla autorów tak lepiej, ale dla mnie? Miałam hasła do kilku blogów ulubionych znajomych (czy Pani Brovary zupełnie przepadła? To duża strata także literacka, tam było wspaniałe pióro, i ostrość widzenia, i cynizm).
Właściciel bloga (jeśli udowodni, że to jego) dostanie hasło i może odtajnić. Lecz Agata od roku nic tam nie dopisał, martwię się o niego.
Założyłam na facebooku grupę "Niezadowoleni z blog.pl".  Wydaje mi się, że można ich nawet skarżyć o naruszenie czy zniszczenie własności autorskiej. 
Blog, dawniej, to była STRONKA PRYWATNA autora. Za to się nawet zapłaciło (SMS za kilka złotych, lecz zawsze).  A na swoim prywatnym terenie nikt nie zniesie, żeby ktoś mu choćby odcień czy kształt czcionki zmieniał.  Na blog składała się  treść + szata graficzna, nieraz z dużym nakładem pracy wycykana, każdy blog był inny - I – do bloga należały także linki, co razem pozwalały śledzić znajomych i zainteresowania autora, poznawać przyjaciół przyjaciół i znajomych znajomych...   Byliśmy powiązani wspólną blogosferą.  Wszystko znikło, u mnie wymazano e-prasę, muzykę, fora dyskusyjne, przyjaciół...
Ech...
Ale na razie wolę o czym innym.
PS: Paskuda żyje nadal!  Znowu sępi na oknie i mi sra na balkon. Który to już rok go podkarmiam? A groch i ryż zdrożały w Auchanie o parę centimów po wakacjach.  Nie szkodzi, stać mnie. Ucieszyłam się, że jeszcze jest. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz