środa, 10 października 2012

NWO


Wspomniałam, że chciałam wysłać pieniądze chorej przyjaciółce. Odstałam kolejkę do okienka na poczcie, podaję pieniądze  – i okazuje się, że już NIE WOLNO!  Jak to? I Polska i Francja są w Unii? Jak mogę to zrobić? (Bo Western Union dużo zdziera.)
 - Tylko przelewem z konta.  Ma pani?
- Tak, u was, ale mam przy sobie tylko kartę...
Uprzejma urzędniczka odczytała mi z karty numer konta, wypełniłam formularz formatu A4.
- Jeszcze poproszę dowód tożsamości...
Też nie miałam. Dopiero nazajutrz poleciałam na inną pocztę.
A teraz Gérard zostawił pieniądze, żeby mu pokryć debet na koncie. Idę z jego książeczką czekową.
- A ma pani prokurację?  Tu jest inne nazwisko...
- Jego książeczka i jego pieniądze, o co chodzi?
- To niech przyjdzie osobiście, bez prokuracji ja tego przyjąć nie mogę.
Pierwszy raz widzę, żeby bank pieniędzy nie chciał....  Od kiedy?
- Od jakiegoś tygodnia.
Chujnia! Lecę na tę drugą pocztę, uprzejmiejszą. Wzięłam i dowód i własną książeczkę. Znowu odstałam kolejkę. Pan w okienku mi radzi:
- Proszę wpłacić gotówkę na swoją, a zaraz potem zrobić przelew.  To jest bezpłatne.
I podwójna ilość wypełnianych papierków.       

Czy o to chodzi, żeby każdy ślad przepływu pieniędzy został odnotowany w 10 miejscach? Jak, podobno, każde nasze słowo na necie i każdy najmniejszy SMS przez komórkę?

Naprawdę można dostać paranoi.  W dodatku cały dzielnica handlowa, gdzie pierwsza poczta, była otoczona kordonem policji, zmobilizowali na to chyba cała policję z miasteczka. Wiem, że tu nie chodzi o mnie, ale nawet staruszkom robiącym zakupy było nieprzyjemnie.  
- Obecność Dementorów źle wpływa na interesy, wypłoszyli mi wszystkich klientów – mówi Rosmunda w Harry Potter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz