Aneta Stodolna
(jeszcze) nie jest profesorem. Ale praca (już trzecia) wyszła pod jej
nazwiskiem. Zaszła na blog Einego, przedstawiła się grzecznie, podziękowała za
zainteresowanie. Starzy doświadczeni fizycy, co zęby zjedli w amerykańskich
instytutach badawczych, gratulują z zachwytem – taka praca to
"tour-de-force"(?) , nec plus ultra, lepiej nie można. P. Aneta
pisze:
" Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości
potwierdzam, że jestem z krwi i kości Polką. Tytułu profesora nie posiadam,a
jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to pod koniec tego roku otrzymam tytuł
doktora. Jak ktoś słusznie zauważył, ukończyłam Politechnikę Gdańska w 2008
roku na wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej pod panieńskim
nazwiskiem Smółkowska. Pracę magisterską napisałam we współpracy z Instytutem
Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie, stąd też artykuł na temat stanów yrastowych. Od 2009 roku pracuję w
Amolfie w Amsterdamie jako doktorantka. Moim promotorem jest prof. Marc
Vrakking - wspaniały człowiek i genialny fizyk, który od 2 lat jest dyrektorem
Instytutu Maxa Borna w Berlinie. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz