wtorek, 13 sierpnia 2013
Znowu jedziemy
Znowu jedziemy rano
do końca tygodnia. Kolano mnie jeszcze trochę boli, ale naprawdę w domu nie ma
co robić. Wykąpałam się, wyprałam, pobawiłam na kompie i zaczynam się nudzić.
Zebrałam nasiona
jeszcze dwóch gatunków Hieracio (jest ich pełno) co rosną w okolicy. Ale
pospolite, żółte. Nad kanałem rosną młode consoudes (nacięłam świeżych liści, z
których większość zżarłam. A co, wewnętrznie też chyba działa?) i małe
storczyki już przekwitłe czy zaschnięte. Nie wyglądają na ten storczyk-bouc, co
rośnie przy drugiej topoli i nawet zaschnięty jest rzeczywiście spektakularny,
powyżej 1 metra. Ewentualnie mogłabym, ale ziemia była za twarda, i rosły za
głęboko i ja z bolącą noga... Tylko pies szalał, biegał i wpadał do wody.
Będą w tym tygodniu
urodziny Néo (6-te) i z tej okazji zjazd rodzinny u Xaviera. A ja nie mam
prezentu, a Gérard nic nie wymyśli i najwyżej kupi byle co w Auchanie na
odczepne. Najprościej dać pieniądze w kopercie ale ja chciałabym, by z prezentu
ucieszyło się i dziecko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz