Na salonie24.pl ADAMOSX przedstawia swoją hipotezę, "że czas jakiego doświadczamy jest wynikiem
zniekształecenia hiperprzestrzeni do postaci 3-ój wymiarowej. Animacje poniżej
przedstawiają takie zniekształcenie ale w odniesieniu do modelu przestrzeni 2D,
tzn. euklidesowa przestrzeń 3D zostaje zniekształcona do postaci 2D.
animacja 1
animacja 2
Można spróbować sobie wyobrazić analogicznie przebiegające zniekształcenie hiperprzestrzeni 4D do postaci 3D (do postaci "naszej" trójwymiarowej przestrzeni). Proszę zwrócić uwagę na wymiar 3-ci walca (animacja 2) - jak przekształca się w "widmo" podobnie jak przestrzenie 2D, które tworzą ten walec (nieskończenie wiele kół rozmieszczonych wzdłuż trzeciego wymiaru). Takie przekształcenia to wg mnie ogólna geometryczna interpretacja przekształceń całkowych - a stąd już nie daleko do interpretacji czasu jako wyniku odwrotnego przekształcenia całkowego, które moim zdaniem (oczywiście to hipoteza "bardzo robocza" ) "zachodzi" w naszej świadomości. Konkluzja (oczywiście jako równie robocza hipoteza): istnieje tylko zniekształcona w określony sposób hiperprzestrzeń, a to co doświadczamy jako czas jest wynikiem interpretacji takiej "zagmatwanej" geometrii przestrzeni przez naszą świadomość. "
animacja 1
animacja 2
Można spróbować sobie wyobrazić analogicznie przebiegające zniekształcenie hiperprzestrzeni 4D do postaci 3D (do postaci "naszej" trójwymiarowej przestrzeni). Proszę zwrócić uwagę na wymiar 3-ci walca (animacja 2) - jak przekształca się w "widmo" podobnie jak przestrzenie 2D, które tworzą ten walec (nieskończenie wiele kół rozmieszczonych wzdłuż trzeciego wymiaru). Takie przekształcenia to wg mnie ogólna geometryczna interpretacja przekształceń całkowych - a stąd już nie daleko do interpretacji czasu jako wyniku odwrotnego przekształcenia całkowego, które moim zdaniem (oczywiście to hipoteza "bardzo robocza" ) "zachodzi" w naszej świadomości. Konkluzja (oczywiście jako równie robocza hipoteza): istnieje tylko zniekształcona w określony sposób hiperprzestrzeń, a to co doświadczamy jako czas jest wynikiem interpretacji takiej "zagmatwanej" geometrii przestrzeni przez naszą świadomość. "
Mi się podoba konkluzja
ADAMOSX:
Czas (nasz, ludzki, odbiór czasu) bylby wynikiem ograniczenia do 3D naszej
świadomości. (Przestrzeń także odbieramy w 3D.) Ekstrapolując: świadomość bez tego ograniczenia do 3D (nazywamy ją
roboczo Bogiem) odbiera czas całościowo
("Bóg jest wieczny", "Bóg poza czasem", "jestem
stwórcą czasu" – jakiś Psalm,
"samsara jest zanurzona w czasie, (umysł) Buddy jest poza, także
Dharma" – buddyjskie). Człowiek w momentach rozszerzenia świadomości
(doświadczenie mistyczne) jednoczy się czy to z Bogiem czy to ze Świadomością
Kosmiczną a przestaje ograniczać się do własnego ciała. (Początkowo w momentach,
po przetrenowaniu można i na dłużej.) W każdym razie zachodzi tu także
subiektywne wrażenie znalezienia się "poza czasem" (lub poza
przestrzenią). Mistyka "naturalna", źródło i cel wszystkich religii.
Biblia mówi, że "jesteśmy stworzeni na podobieństwo". Po takim
doświadczeniu lepsze będzie wyrażenie "jestem fraktalem Boga". (W
czasach Biblii nie znano rachunku różniczkowego więc brak było adekwatnych
pojęć.) W mistyce hinduskiej i
buddyjskiej (Zen) mówi się o oświeceniu jako anamnezie: przypomnij sobie czy
odkryj, co było i czym byłeś zawsze. (Prawdopodobnie o to samo chodziło w
misteriach egipskich i greckich.)
Ale dlaczego ADAMOSX chce do tego dodawać matematykę?
Niedawno sprawiłam sobie "Le beau Livre des Maths" Clifforda
A. Pickovera (tytuł oryginału: The Math Book: From Pythagoras to the 57th
dimension, 250 milestones in the history of math – 2009) . Bogato ilustrowany
piękny album. Tam na stronie o Kurcie Gödlu (1906-1978), po omówieniu jego
teorii o niekompletności asjomatów,
parę linijek, o czym nic nie wiedziałam:
"En
1970, la preuve mathématique par Gödel de l'existence de Dieu commença à
circuler parmi ses collègues. La preuve faisait à peine une page et provoqua un
certain tumulte. Vers la fin de sa vie, Gödel devint paranoïaque et prétendait
qu'on voulait l'empoisonner. Il cessa de s'alimenter et mourut en 1978. "
(W 1970
wśrod kolegów Gödla zaczął krążyć jego dowód na istnienie Boga. Zawierał ledwo
jedną stronę i wywołal pewne zamieszanie. Pod koniec życia Godel dostał paranoi i utrzymywał, że chcą go otruć.
Przestał się odżywiać i zmarł w 1978. )
Otóż o
teorii Gödla słyszałam, ale o jego matematycznym dowodzie na istnienie Boga –
nie. Zaczynam być ciekawa. Czy ktoś
go zna?
Nazajutrz
się doinformowałam. Owszem, jest co nieco na necie.
Ontologiczny
dowód Gödla z ograniczoną redukcją modalności
Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria
R. 21: 2012, Nr 3 (83), ISSN 1230–1493
DOI:
10.2478/v10271-012-0061-y
Logika
Streszczenie
"Prezentowane rozważania są efektem
poszukiwania możliwie słabej podstawy formalnej dla modalnej wersji
ontologicznego argumentu na konieczne istnienie Boga, naszkicowanego przez K. Gödla.
Dotychczasowe modalne rekonstrukcje notatki Gödla Ontologischer Beweis (1970) najczęściej opierają argumentację Gödla na
różnych kwantyfikatorowych rozszerzeniach logiki modalnej S5 lub B.
System S5, jako podstawa formalna zamierzona przez samego
autora, umożliwia określoną konstrukcję argumentu ontologicznego, jednak z
drugiej strony ten sposób rozumienia modalności może być uważany także za źródło
słabości opartej na nim teorii Absolutu –
redukcja modalności S5 (i B) może dawać okazję do
formułowania krytyki w stylu Gaunilona.
Standardowe
rozszerzenie S5 lub B do logiki kwantyfikatorowej jest uwikłane w dalsze
komplikacje: w odpowiednio rozbudowanej standardowej semantyce światów możliwych
rozstrzyga się, że modele tych logik mają stałe uniwersum indywiduów. Tymczasem
to rozstrzygnięcie nie ma związku z zasadniczym problemem rozważanym w
formalizmie Gödla. W proponowanej wersji argumentu Gödla ograniczam redukcję
modalności S5 do wybranego
specyficznego kontekstu dotyczącego istnienia Absolutu. Logiką, która pozwala
zachować konstrukcję argumentacji Gödla, okazuje się system S4. Otrzymaną teorię wiążę z semantyką światów możliwych
z możliwie zmiennymi uniwersami.
Istnienie
indywiduów wyrażam za pomocą kwantyfikatora ∃ interpretowanego aktualistycznie, bez użycia
pierwotnego predykatu istnienia."
IMHO
z tego laik niewiele zrozumie. ("Przeintelektualizowane".)
2°
- s. Teresa Obolevitch
"Motywy filozoficzne w twórczosci Kurta
Gödla", w pdf to już
przystępniejsze, a w
Wynotowałam
także co ciekawsze wypowiedzi wokół tematu:
Nick amerrozzo na forum filmweb.pl :
"Na
koniec dwie ciekawe sprawy. Otóż wielki umysł Kurt Godel skonstruował ciekawą
wersję dowodu ontologicznego. Uprzedził jednak świat, że choć stworzył dowód na
istnienie Boga, nie ma zamiaru uwierzyć we własne wnioski. On tylko sprawdzał
się intelektualnie. Jeśli jesteście w stanie zrozumieć ten dowód (ja nie
jestem), możecie spróbować go obalić (ponoć nikomu się to nie udało, ale ja tam
nie wiem, bo nie zgłębiałem tematu).
No i ostatnia sprawa: Pomińmy na chwilę wiarę w Boga. Moim zdaniem ateiści również wierzą, ale w naukę. Różnica między ateistami a teistami jest taka, że ci drudzy uczciwie przyznają, że to wiara (wprawdzie uznawana jako pewnik, ale jednak wiara), ateiści natomiast są przekonani o tym, że nie wyznają żadnej wiary. Wierzą jednak w "Pana nad Lukami", tj. wierzą, że każda dzisiejsza niewiadoma w przyszłości zostanie rozwiązana. Jednak już Berlinski zauważył, że np. im bardziej rozwija się fizyka, tym produkuje więcej anomalii, a każda z nich jest coraz trudniejsza do rozwiązania. A więc doświadczenie uczy, że niewiadomych będzie coraz więcej, a nie coraz mniej. Poza tym mam takie pytanie: co sprawia, że elektrony zachowują się zgodnie z prawami fizyki? Berlinski wskazuje na trzy odpowiedzi: logika, nic, Bóg. Powołując się na Newtona zauważa, że prawa przyrody nie są prawami logiki ani też nie są podobne do praw logiki. Odpowiedź, że to "nic" powoduje, że elektrony zachowują się zgodnie z prawami fizyki jest niezbyt satysfakcjonująca intelektualnie. Pozostaje Bóg jako Intelektualny Stwórca. Nie jest to wprawdzie mocny dowód na istnienie Boga, ale jedna rzecz zostaje tu uświadomiona: Bóg jest wciąż możliwą alternatywą, możliwym rozwiązaniem. Ateizm jest więc postawą nienaukową tak jak każda inna wiara.
Wczoraj przedstawiłem to pytanie innej osobie i tamta osoba stwierdziła: odpowiedź, że Bóg kontroluje elektrony sprawia, że nie zgłębiamy się głębiej w temat. LOL Przecież to odpowiedź, że prawa natury są, jakie są, sprawia, że chwyta nas gnuśność, no bo skoro jest, jak jest, to co tu dalej drążyć. A w przypadku Boga zawsze możemy się dowiedzieć, w jaki sposób to robi.
Tyle. Pozdro wszyscy. Bez spięć. Nauka i wiara w Boga nie stoją we wzajemnej opozycji. Ateizm jest rodzajem wiary. Tyle chciałem zakomunikować. Zastrzegam, że w powyższej wypowiedzi mogłem się w czymś pomylić, w końcu nie jestem nieomylny i pisałem wszystko na szybko, mógłbym wprawdzie przygotować się do tego tematu lepiej, ale i teraz wyszło całkiem długo. Dyskutantów proszę o dystans."
No i ostatnia sprawa: Pomińmy na chwilę wiarę w Boga. Moim zdaniem ateiści również wierzą, ale w naukę. Różnica między ateistami a teistami jest taka, że ci drudzy uczciwie przyznają, że to wiara (wprawdzie uznawana jako pewnik, ale jednak wiara), ateiści natomiast są przekonani o tym, że nie wyznają żadnej wiary. Wierzą jednak w "Pana nad Lukami", tj. wierzą, że każda dzisiejsza niewiadoma w przyszłości zostanie rozwiązana. Jednak już Berlinski zauważył, że np. im bardziej rozwija się fizyka, tym produkuje więcej anomalii, a każda z nich jest coraz trudniejsza do rozwiązania. A więc doświadczenie uczy, że niewiadomych będzie coraz więcej, a nie coraz mniej. Poza tym mam takie pytanie: co sprawia, że elektrony zachowują się zgodnie z prawami fizyki? Berlinski wskazuje na trzy odpowiedzi: logika, nic, Bóg. Powołując się na Newtona zauważa, że prawa przyrody nie są prawami logiki ani też nie są podobne do praw logiki. Odpowiedź, że to "nic" powoduje, że elektrony zachowują się zgodnie z prawami fizyki jest niezbyt satysfakcjonująca intelektualnie. Pozostaje Bóg jako Intelektualny Stwórca. Nie jest to wprawdzie mocny dowód na istnienie Boga, ale jedna rzecz zostaje tu uświadomiona: Bóg jest wciąż możliwą alternatywą, możliwym rozwiązaniem. Ateizm jest więc postawą nienaukową tak jak każda inna wiara.
Wczoraj przedstawiłem to pytanie innej osobie i tamta osoba stwierdziła: odpowiedź, że Bóg kontroluje elektrony sprawia, że nie zgłębiamy się głębiej w temat. LOL Przecież to odpowiedź, że prawa natury są, jakie są, sprawia, że chwyta nas gnuśność, no bo skoro jest, jak jest, to co tu dalej drążyć. A w przypadku Boga zawsze możemy się dowiedzieć, w jaki sposób to robi.
Tyle. Pozdro wszyscy. Bez spięć. Nauka i wiara w Boga nie stoją we wzajemnej opozycji. Ateizm jest rodzajem wiary. Tyle chciałem zakomunikować. Zastrzegam, że w powyższej wypowiedzi mogłem się w czymś pomylić, w końcu nie jestem nieomylny i pisałem wszystko na szybko, mógłbym wprawdzie przygotować się do tego tematu lepiej, ale i teraz wyszło całkiem długo. Dyskutantów proszę o dystans."
I
z forum prawda2:
"Ateiści to ludzie
bardzo wierzący. Wierzą, że Boga nie
ma."
Dalej temat się
rozpływa, przechodzi w kłótnie ateistów z wierzącymi i odwrotnie, a o Gödlu już
się nie wspomina.
Jednak powtarza się
opinia, że Gödel sformalizował matematycznie dowód św. Anzelma, a ten zawsze mnie cieszył wdziękiem, prostotą i
elegancją. Dziękuję. Mi wystarczy.
(Matematyki tu nie potrzebuję.)
Dowód św. Anzelma
(słowami):
"Bóg to istota
najdoskonalsza, jaką możemy sobie wyobrazić. Gdyby nie istniał, do doskonałości
brakowałoby mu istnienia. A więc – istnieje.
Wydaje się mi teraz
(30/10/2013) że (dowód matematyczny Gödla) to ciekawostka matematyczna bez większego znaczenia:
1° wierzący dowodu nie
potrzebują – "wiara" znajduje się poza intelektem, "credo, quia
absurdum est!" (św. Tomasz z Akwinu? św. Augustyn?) – czyli wiara należy
do naszych mozliwości duchowych a nie intelektualnych. (Tylko człowiek ma
zdolność do transcendencji.)
2°
"niewierzących" suchy dowód matematyczny nie przekona, nawet się nie
zainteresują
3° wobec tego może
służyć tylko do zatkania dzioba tym "wojującym ateistom, którzy wierzą, że
Boga nie ma".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz