poniedziałek, 29 lipca 2013

Marcottage

To nie muczenie markotnego kota, ale rozmnażanie roślin przez odnóżki. Właśnie czarnych porzeczek, których dolne gałązki same się kładą na ziemi, zakorzeniają i dają nową roślinkę. (Maliny wypuszczają podziemne pędy a truskawki i poziomki naziemne "wąsy".) Olbrzymy u Jean-Luka dawno tego potrzebują. Należy je po zbiorach przysypać ziemią a wiosną odciąć ukorzenione gałązki.

Doinformowuję się: rozmnażanej gałązce należy dać podpórkę (by rosła prosto). Można w ten sposób rozmnażać m.in. winorośl i glicynię (dobrze wiedzieć na później). Różne maleńkie oderwane odnóżki należy przykryć plastikowym workiem lub butelką dla zapewnienia wilgotności.

- Jak się rozmnaża lawendę? – zapytałam Annie. U Jean-Luka wzdłuż chodniczka z garażu do głównego wejścia rośnie i pachnie jej wspaniały szpaler, 20 krzaczków lawendy, dar Dany trzy lata temu a dzisiaj już do pasa. Roślinka ma kępki zdrewniałych gałązek jak wrzos czy tymianek i wg mnie trudna do rozmnożenia.

- Ot, tak. – I Annie wyrywa kępkę, ukręca wybujałe kwiaty a resztę po prostu wtyka w ziemię, gdzie jest na nią jeszcze trochę miejsca.

- Wow, i to wszystko?  - Annie musi mieć "zieloną rękę".  Ja z zeszłoroczną lawendą próbowałam już rozmaicie i nic nie wyszło.

Gérard wrócił z Normandii. Opowiadam z zachwytem o ogrodzie Jean-Luka.

- By mieć taki zadbany ogród, trzeba być na miejscu a nie z doskoku. Zresztą kto się znajdzie nagle na takim odludziu, cierpi z samotności jak na pustyni.

- Każdy wiek ma swoje przyjemności. Młodzieży dyskoteki, nam grzebanie w ziemi.

Gérard opowiada o swoich planach. Miejsce na parkingi i trawnik zostanie poszerzone (bo Xavier nie mógł wykręcić). Obsadzę je kwiatami i inną dekoracją. Tonelle zostanie na swoim miejscu. Piaskownicy nie będzie – bo pies zaraz obsika. Niech sobie tam dzieci łapią koniki polne. (To może chociaż proste huśtawki?)

Na rzędy porzeczek i malin zgadza się chętnie. Szeroko, by można było pomiędzy przeciągnąć kosiarkę. Resztę chwastów usunie się ręcznie. W dole terenu, w półcieniu będzie im dobrze.  Do ich podlewania ustawił już jeden i jeszcze dorzuci nowy zbiornik na deszczówkę. 

 Trzeba będzie na dole jeszcze raz zaorać i zabronować. Wyznaczyć rzędy. No i koniecznie w tym roku trzeba rozsadzić truskawki, co zaczęłam i nie dokończyłam już w zeszłym.  A Gérard już przygotował na nie nowe miejsce.


Jak zawsze jest pełno wspaniałej roboty. 

3 komentarze:

  1. Święte słowa "Każdy wiek ma swoje przyjemności. Młodzieży dyskoteki, nam grzebanie w ziemi." to jest prawda, czasem trudna do zaakceptowania i pogodzenia się z nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale akcent na: PRZYJEMNOSCI.

    OdpowiedzUsuń
  3. ..."Z wdziekiem wycofujac sie ze spraw mlodosci..." (Dezyderata)

    OdpowiedzUsuń