czwartek, 24 października 2013

Bez paniki – wszyscy zginiemy

Tytuł japońskiego fimu na YT (Do Not Panic - You Will All Die - Cesium 137 http://www.youtube.com/watch?v=X3KNq-PtJZ4 ).  Doinformowałam się po dyskusji na salonie24.pl  (Odrzucanie rzeczywistości japoński letarg - http://gruenefee.salon24.pl/539685,odrzucanie-rzeczywistosci-czyli-japonski-letarg#comment_8246838 . )
..." Następstwa dotkną nie tylko Japonię, ale całą półkulę północną. Czernobyl był 1000 km od Niemiec, a eksperci zapewniali, że zdrowie ludzi nie jest zagrożone. Wyszło inaczej- na świat przyszło więcej niepełnosprawnych dzieci, większa umieralność noworodków, wzrosły przypadki syndromu Downa i białaczki. W okolicach Czernobyla z powodu katastrofy nie urodziło się około miliona dziewczynek."...
W dyskusji :
..." Ciekawe ,że nie protestują najbliżsi sąsiedzi-Chiny, Korea...
- Może protestują, ale my o tym nie wiemy.
- W jakiś sposób koniec świata nastąpić musi. Może za naszego czasu, a może nie. Jeśli zagrożenie jest realne, to nie sądzę, żeby inne ważne nacje pozwoliły Japończykom chować głowę w piasek. Natomiast my, oczywiście, nie o wszystkim będziemy wiedzieć. Zresztą słusznie, w sumie.(...) Werzę, że świat nie stracił jeszcze rozsądku i nie będzie się bezczynnie przyglądał jak głupieją Japończycy.
- Ja też cały czas odnosiłem wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą i promieniowanie w prawdzie występuje, ale nie jest szkodliwe.
Ten stary tekst Einego, który przywołuje Beretka, czytałem na bieżąco już dawno - wzbudził mój lekki niepokój, lecz prof. Rafał Broda wszystkich uspokajał.
A teraz twój tekst i Zbyszka.
Zaczynam się bać!
- Zasadniczo nie miałem złudzeń, że tam jest ok. Oczywiste, że nie jest, tak jak nie było z Czernobylem. Nie dziwi mnie też absolutnie, że Japończycy są okłamywani (nas też okłamywano). Ale nie wierzę, że Rosja, Chiny, USA wiedzą o tym (a wiedzą) i nic nie robią. Natomiast robią to tak, że my o tym się (w szczegółach przynajmniej) nie dowiemy. Być może te informacje, są właśnie elementem tego "robienia". Popatrzymy, zobaczymy. Jeśli coś się zacznie dziać w tej sprawie, będzie to znaczyło, że problem nie jest lokalny. Samym Japończykom świat pozwoliłby mrzeć w nieświadomości.
Moja wypowiedź:
Nina2: - Nam też pozwala się umrzeć w nieświadomości. Skoro jeden z najbogatszych krajów na świecie pozostawił swoich obywateli pod promieniowaniem? Lobby atomowe czy wielki kapitał od razu ocenzurowało wszelkie informacje. Przez trzy miesiące nawet udało się ukryć, że nastąpił tam wybuch atomowy. Dane z międzynarodowych stacji mierzące poziom promieniowania na świecie zostały natychmiast utajnione – tylko do wiadomości rządów. Tylko Austria i Norwegia (Instytut Meteorologiczny) przekazywały nieco wiadomości. Nikt nie wie, jak tam dzisiaj wygląda sytuacja zdrowotna. 
O sytuacji w Tokio i panice nadawal (prywatnie) Alex from Tokyo na YT. Nic się w tym celu nie zrobi. Przesiedlić Tokio? Niemożliwe. Bogaci Japończycy wykupują całe dzielnice w Paryżu i najpewniej w innych światowych metropoliach. O biednych, jak zwykle, nikt nie dba. "
I koniec. Teraz się doinformowałam. Nawet łatwo, jest dużo tego na YT. Zbiornik reaktora n°4 nadal jest chłodzony wodą i co dzień 400 ton bardzo radioaktywnej wody spływa do Pacyfiku (radioaktywne łososie). (Przedtem magazynowano w metalowych pojemnikach – lecz ileż można? I metalowy pojemnik też wkrótce ulegnie erozji. Nikt nie wie, co z tym robić.) Ocean nie rozpuszcza równomiernie, lecz tam też zachodzi efekt "skóry leoparda" – miejscami prawie nic a miejscami bardzo radioaktywne prądy.
Sam zbiornik jest popękany, jego dno się obsunęło. Lecz bez chłodzenia te tony zgromadzonych radioaktywnych materiałów zapalą się i wybuchną. Może to być końcem Japonii, ludzkości a może i całego życia na Ziemi. Ambasador Japonii alarmuje (http://www.youtube.com/watch?v=EOxoV3Eaywk z7/12). Lecz nikt nie wie, co można w tej sprawie zrobić.
A skoro nic nie można zrobić, to po co alarmować? (Jak nie alarmuje się małych dzieci. Wiedzą  teoretycznie, że jesteśmy śmiertelni.) Dyskutant ZbigWie, co teraz "zaczyna się bać" , oszczędził sobie nieświadomością 2 lata temu wiele paniki, stresu i niepokoju. Ja ze strażnikami Fukushimy ( http://nina2.salon24.pl/333988,straznicy-fukushimy ) odbyliśmy wtedy żałobę po całej ziemi. "Medytacje na temat śmierci", prawidłowe. Czyżby się powiodły? Bo teraz wcale się nie boję. Już dawno czuję, że żyję na surplusie, nadwyżce, darowanym – i się tym bawię.
Siostra Małgorzata Chmielewska podała na swoim blogu nazwisko tego świętego, o którym wspominał mi ksiądz na katechiźmie (mówiąc o nim "dziecko"). Zapytany
- Co byś zrobił, gdybyś za godzinę miał umrzeć? – Odparl:
- Nic. Bawiłbym się dalej.
I była to prawidłowa odpowiedź. Chodziło o bycie stale przygotowanym na śmierć ("Memento mori" ) czy o zabawę?
Czy wszyscy tańczymy na Titanicu, który już tonie (porównanie Wojtka Tracewskiego) ? Czy w tej chwili status quo mojej wygodnej codzienności zależy od stanu zmurszałej cieknącej pływalni w Japonii?
Więc ja też wolę się bawić, spacerować z pieskiem, myśleć o świątecznych prezentach. (Zgromadzić trochę dobrej karmy? Tylko to się w chwili śmierci i po śmierci przydaje.) A szczegółami sobie nie zawracać głowy. "Nie dziś, nie jutro, na więcej nikt nie może liczyć" – najlepsza odpowiedź. No i jak w zagrożeniu śmiercią smakuje wtedy życie! Przypowiastka buddyjska, którą zawsze lubiłam:
Człowiek wisi na linie nad przepaścią. Dwie myszy, czarna i biała (dzień i noc) tę linę przegryzają. Tak wisząc, zobaczył na skale poziomkę. Wychylił się niebezpiecznie, z trudem dosiegnął, zerwał.
- I nigdy mu tak bardzo nie smakowała! 

Aha: 40% dzieci w okolicach Fukushima ma problemy z tarczycą. (Dane z japońskiego krótkiego filmiku na YT, oficjalnych badań Instytutu Zdrowia, statystyk chorób, poronień, zgonów -  nie widziałam. Za PRL-a i nasze niewygodne info było utajnione.)  
  Na http://www.youtube.com/watch?v=oB-K78L8oNI rolnik, który pozostał i hoduje krowy w pobliżu. Mięso sprzedaje ekskluzywnym restauracjom w Tokio. Krowy dziwnie miejscami wyleniały ale żyją. A facetowi nic.

Jest też pokazywany na YT jeden ratownik Czernobyla, który do dzisiaj żyje i dobrze się czuje. Tysiące umarło a jemu nic. (Szczury, skorpiony i karaluchy są też bardziej odporne na radiację. ) U człowieka – każdy ma geny inne, część z nas okaże się odporniejsza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz